O prawie do dowolnego dekorowania balkonu
W setkach polskich miast są na pewno tysiące takich osiedli, ale, o czym pisałem już wcześniej, nad wyraz mocno przywiązuję się nie tylko do ludzi, ale także do miejsc, rzeczy, książek, piosenek czy idei.
Nader mocno przywiązałem się urodzonej w 1989 wolności, przywróconej Polsce po dobrych kilkudziesięciu latach. Mając lat trzynaście, na tym osiedlu „powoli wychodziłem z piaskownicy” i wchodząc w wiek męski z wypiekami na twarzy obserwowałem, jak Solidarność rozgromiła „Moskwę” w częściowo wolnych wyborach. Nie będę tutaj dywagował, czy WOLNOŚĆ została nam zabrana w 1939 ani w 1945 roku, bo ci, którzy znają historię dogłębniej wiedzą, że została zabrana w połowie międzywojnia w czasie, gdy Polska była niepodległa.
Polska jest wciąż niepodległa, niezależna i wolna. Zabrano nam jednak radio i telewizję, zabrano nam zarządy wielkich koncernów takich jak KGHM i Orlen. Powoli zabiera nam się kolejne prawa i nawet ofiary pedofilii, jeżeli są ofiarami pewnej grupy zawodowej, to ich sprawy nie są rozpatrywane przez prokuratury okręgowe, ale krajową. Nie pozwólmy, by wolność znów była zabrana Polakowi, przez Polaka.
Dopóki mamy prawo dowolnie przystroić balkon i oddać głos w niedzielnych wyborach – korzystajmy z tego, tym bardziej, że to raczej nie prawo, ale nasz obowiązek.
Komentarze
Prześlij komentarz